Żądza wciąż gna
mnie, miłość mnie prowadzi,
A przywiązanie
niesie - lecz ku czemu?
Nadzieja schlebia i
pociechą gładzi,
Rękę podaje sercu
zmęczonemu.
Biedak ją chwyta i
nie rozeznaje
Ślepej i złudnej
swej towarzyszki.
Jedno pragnienie z
drugiego powstaje.
Rozsądek umarł, tu
panują zmysły.
Wdzięk, honor,
piękno, dobroć, cnoty święte,
Wnet oplatają mnie
słowa niewinne;
Oto złapane serce na
przynętę.
Rok tysiąc trzysta
dwadzieścia i siedem,
Dzień szósty
kwietnia o rannej godzinie
Wszedłem w labirynt,
dotąd nie wyszedłem.
Francesco Petrarca
PROLOG
Każdy człowiek powinien być w posiadaniu
listy kilku lub kilkunastu rzeczy, które chciałby w życiu zrealizować oraz
uparcie dążyć do tego, aby zrealizowane cele wymieniać na nowe.
Tak twierdzi mój instruktor jogi.
Pewnego dnia, spontanicznie postanowiłam
zastosować się do jego rady.
Tak więc, obok kluczy, kosmetyczki z
drobiazgami niezbędnymi przeciętnej kobiecie, portmonetki, chusteczek
higienicznych oraz smartfona, w mojej torebce zagościł mały notesik. Ilekroć
czegoś zapragnęłam a w mojej głowie pojawił się choć nikły zarys nawet
najśmielszego marzenia od razu go zapisywałam.
Pomysł był infantylny i naiwny.
Doskonale o tym wiedziałam. Na szczęście, ktoś kiedyś powiedział, żeby
przenigdy nie pozwolić zatracić w sobie dziecka. Czyż pomysł z takim
notatnikiem nie był idealny aby na nowo go w sobie odkryć?
Po jakimś czasie zrozumiałam, że
zapisywanie ukrytych pragnień czyni moje życie bardziej uporządkowanym. Notatki
niejednokrotnie wzbogacałam ciekawymi cytatami, wycinkami z gazet, zdjęciami. Zapiski
stały się swoistym rodzajem drogowskazu na mojej drodze życia. Wskazywały w
którym kierunku pragnęłam dążyć. Jasno pokazywały również kto i co stoi na
przeszkodzie w ich realizacji.
Prowadząc ten dziwny dziennik nie zdawałam
sobie oczywiście sprawy, że takie uporządkowanie moich pragnień przyczyni się
do wywrócenia mojego (na oko poukładanego) życia o 180 stopni.
Nie przypuszczałam również, że dzięki
niej tak szybko większość z nich będę miała na wyciągnięcie ręki.
***
Niewielka złota kostka do gry potoczyła
się po satynowej pościeli zatrzymując się na samym skraju łóżka. Diamentowe
oczka delikatnie zamigotały w świetle nocnej lampki jaka niewyraźnie tliła się
w kącie pomieszczenia. Jej filigranowe kryształki poruszyły się wydając cichy
brzęk zdradzający Jego obecność tuż obok. Delikatnie pogładziła dłonią
atramentową pościel wodząc wzrokiem po jej haftowanych, misternych wzorach w
kolorze złota. Kiedy jej wzrok spoczął na kostce a do świadomości dotarło jaka
ilość oczek wypadła, desperacko zacisnęła pięść na zimnym materiale mocno
wbijając weń paznokcie. Klejnot błyszczał. Prowokacyjnie wyróżniał się na tle
eleganckiej pościeli w kolorze ciemnego turkusu.
Powoli przełknęła ślinę, starając się
miarowo i głęboko oddychać. Opuściła głowę w niemym geście poddania się
zaistniałej sytuacji.
Po to przecież tutaj przyszła.
Tego wszakże oczekiwała.
Jej półdługie, w kolorze dzikiego
kasztanu włosy opadły w dół, odsłaniając smukły kark. Zaszedł ją od tyłu. Mimo
iż jej nie dotykał, poczuła przy uchu jego ciepły, zaprawiony korzennym
zapachem koniaku oddech. Oddychał miarowo, spokojnie.
- Pięć... - szepnął. Bez pośpiechu
zsunął z jej ramion czarny trencz. - Czyli? - dodał wibrującym głosem
odkładając odzienie na stojącą przy łóżku pufę.
Przełknęła powoli ślinę czując jak jego
włosy muskają jej nagie ramiona.
- Dotyk - wyszeptała.
- Dotyk - powtórzył delektując się każdą
wypowiadaną głoską.
Wyczuła jak z wysokiego, szklanego
wazonu stojącego przy łóżku wyciąga długie pawie pióro.
- Cóż za ironia… - przejechał piórem po
jej karku i ramionach. - Twój los spoczywa w ilości oczek kostki do gry… To
dzisiaj one decydują o dozie rozkoszy jaką przyjdzie nam w udziale tego
wieczoru przyjąć i sobie nawzajem dać… - szepnął cicho niskim głosem. Pawie
pióro z karku zawędrowało na szyję, zataczało kręgi aż zamarło na jej podbródku
zmuszając aby podniosła wzrok i na niego spojrzała.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz