środa, 1 stycznia 2014

Prolog



Żądza wciąż gna mnie, miłość mnie prowadzi,
A przywiązanie niesie - lecz ku czemu?
Nadzieja schlebia i pociechą gładzi,
Rękę podaje sercu zmęczonemu.

Biedak ją chwyta i nie rozeznaje
Ślepej i złudnej swej towarzyszki.
Jedno pragnienie z drugiego powstaje.
Rozsądek umarł, tu panują zmysły.

Wdzięk, honor, piękno, dobroć, cnoty święte,
Wnet oplatają mnie słowa niewinne;
Oto złapane serce na przynętę.

Rok tysiąc trzysta dwadzieścia i siedem,
Dzień szósty kwietnia o rannej godzinie
Wszedłem w labirynt, dotąd nie wyszedłem.

Francesco Petrarca

PROLOG

Każdy człowiek powinien być w posiadaniu listy kilku lub kilkunastu rzeczy, które chciałby w życiu zrealizować oraz uparcie dążyć do tego, aby zrealizowane cele wymieniać na nowe.
Tak twierdzi mój instruktor jogi.
Pewnego dnia, spontanicznie postanowiłam zastosować się do jego rady.
Tak więc, obok kluczy, kosmetyczki z drobiazgami niezbędnymi przeciętnej kobiecie, portmonetki, chusteczek higienicznych oraz smartfona, w mojej torebce zagościł mały notesik. Ilekroć czegoś zapragnęłam a w mojej głowie pojawił się choć nikły zarys nawet najśmielszego marzenia od razu go zapisywałam.
Pomysł był infantylny i naiwny. Doskonale o tym wiedziałam. Na szczęście, ktoś kiedyś powiedział, żeby przenigdy nie pozwolić zatracić w sobie dziecka. Czyż pomysł z takim notatnikiem nie był idealny aby na nowo go w sobie odkryć?
Po jakimś czasie zrozumiałam, że zapisywanie ukrytych pragnień czyni moje życie bardziej uporządkowanym. Notatki niejednokrotnie wzbogacałam ciekawymi cytatami, wycinkami z gazet, zdjęciami. Zapiski stały się swoistym rodzajem drogowskazu na mojej drodze życia. Wskazywały w którym kierunku pragnęłam dążyć. Jasno pokazywały również kto i co stoi na przeszkodzie w ich realizacji.
Prowadząc ten dziwny dziennik nie zdawałam sobie oczywiście sprawy, że takie uporządkowanie moich pragnień przyczyni się do wywrócenia mojego (na oko poukładanego) życia o 180 stopni.
Nie przypuszczałam również, że dzięki niej tak szybko większość z nich będę miała na wyciągnięcie ręki.

***
Niewielka złota kostka do gry potoczyła się po satynowej pościeli zatrzymując się na samym skraju łóżka. Diamentowe oczka delikatnie zamigotały w świetle nocnej lampki jaka niewyraźnie tliła się w kącie pomieszczenia. Jej filigranowe kryształki poruszyły się wydając cichy brzęk zdradzający Jego obecność tuż obok. Delikatnie pogładziła dłonią atramentową pościel wodząc wzrokiem po jej haftowanych, misternych wzorach w kolorze złota. Kiedy jej wzrok spoczął na kostce a do świadomości dotarło jaka ilość oczek wypadła, desperacko zacisnęła pięść na zimnym materiale mocno wbijając weń paznokcie. Klejnot błyszczał. Prowokacyjnie wyróżniał się na tle eleganckiej pościeli w kolorze ciemnego turkusu.
Powoli przełknęła ślinę, starając się miarowo i głęboko oddychać. Opuściła głowę w niemym geście poddania się zaistniałej sytuacji.
Po to przecież tutaj przyszła.
Tego wszakże oczekiwała.
Jej półdługie, w kolorze dzikiego kasztanu włosy opadły w dół, odsłaniając smukły kark. Zaszedł ją od tyłu. Mimo iż jej nie dotykał, poczuła przy uchu jego ciepły, zaprawiony korzennym zapachem koniaku oddech. Oddychał miarowo, spokojnie.
- Pięć... - szepnął. Bez pośpiechu zsunął z jej ramion czarny trencz. - Czyli? - dodał wibrującym głosem odkładając odzienie na stojącą przy łóżku pufę.
Przełknęła powoli ślinę czując jak jego włosy muskają jej nagie ramiona.
- Dotyk - wyszeptała.
- Dotyk - powtórzył delektując się każdą wypowiadaną głoską.
Wyczuła jak z wysokiego, szklanego wazonu stojącego przy łóżku wyciąga długie pawie pióro.
- Cóż za ironia… - przejechał piórem po jej karku i ramionach. - Twój los spoczywa w ilości oczek kostki do gry… To dzisiaj one decydują o dozie rozkoszy jaką przyjdzie nam w udziale tego wieczoru przyjąć i sobie nawzajem dać… - szepnął cicho niskim głosem. Pawie pióro z karku zawędrowało na szyję, zataczało kręgi aż zamarło na jej podbródku zmuszając aby podniosła wzrok i na niego spojrzała.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz